🎫 Orla Perc W Jeden Dzien

Start:Łysa Polana 5:30 Koniec: 21:30 Schronisko (Dolina 5 Stawów Polskich)Wbrew opinii kilku napotkanych na drodze taterników Orla Perć była do zrobienia w W końcu wyczekiwana Orla Perć zaliczona od Zawratu do Przełęczy Krzyżne, a w zasadzie z Kuźnic do Kuźnic. Na filmie jednak głównie odcinek Zawrat - Kozi Wier Połóżony w centrum Brennej Park Linowy "Orla Perć" jest największą (18m) atrakcją dostępną dla wszystkich w każdym wieku i umiejętnościami Orla Perć Sp. z o.o. (Polska) Główne obszary działalności: Inne firmy zajmujące się sztuką Pełna nazwa : Orla Perć Sp. z o.o. Data aktualizacji Hotels near Pensjonat Orla Perc, Zakopane on Tripadvisor: Find 4,004 traveller reviews, 11,334 candid photos, and prices for 306 hotels near Pensjonat Orla Perc in Zakopane, Poland. Pensjonat Orla Perc се намира на тихо място в покрайнините на Закопане. Той предлага красив минималистичен интериор, интимна и приветлива атмосфера, отлична кухня и прекрасна гледка към планината Pensjonat Orla Perc is located at Pardałowka 14 from Zakopane, Powiat tatrzański, Poland. We have heating available in our accommodation. We have WiFi available in our accommodation. We have a restaurant available in our accommodation and the property has a parking in its dependencies. In this lodging you will be able to enjoy city view Naktsmītne OW. Orla Perc, Murzašihle – rezervējiet ar Zemākās cenas garantiju! 8 viesu atsauksmes un 21 fotogrāfija gaida jūs vietnē Booking.com. orla perc тест martyna 36 2020-04-27 4x3 - 12 части 7x5 - 35 части 6x6 - 36 части 8x6 - 48 части 11x8 - 88 части 12x9 - 108 части 13x10 - 130 части 15x11 - 165 части 16x12 - 192 части 20x15 - 300 части 25x19 - 475 части Започване на нова игра Jau otro reizi centos iekarot Orla Perc un kārtējo reizi trase izrādījās spēcīgāka. Šoreiz mūs iztraucēja negaidīta sniega vētra (13. septembrī!). Stay at Pensjonat Orla Perc in (Pardałowka 14, Zakopane - Pardołówka, Poland). On mapy.cz you can book accommodation for best prices, explore the nearby area or discover some tips for trips. Peacefully located on the outskirts of Zakopane, Pensjonat Orla Perc offers beautiful, minimalist interiors, intimate and friendly atmosphere, Το ApartSerwis - Gorące Źródła Apartament Orla Perć Lux βρίσκεται στο Zakopane, σε απόσταση μόλις 300μ. από το υδάτινο πάρκο Zakopane. gj5Lia8. 9 sierpnia, krakowianin Maciej Starowicz, podjął wyzwanie, którego celem było zebranie pieniędzy na leczenie i rehabilitację ryterskiego sportowca Tomka Brzeskiego. Pokonanie najtrudniejszego tatrzańskiego szlaku oraz... Maciej Starowicz już w najbliższą środę zmierzy się z potężnym górskim wyzwaniem. W ciągu jednego dnia chce przemierzyć natrudniejszy w Polsce szlak turystyczny: Orlą Perć... Co roku na tatrzańskich szlakach pojawiają się tysiące turystów chętnych, by zdobywać szczyty. Niestety, nie zawsze wybieramy trasy odpowiednie do naszej kondycji czy posiadanych umiejętności. Od lat - w trosce o bezpieczeństwo i w celu zwiększenia świadomości - Tatrzański Park Narodowy wraz z Tatrzańskim Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym przygotowują akcje edukacyjne dla miłośników wypraw w Tatry. Jedna z nich dotyczy Orlej Perci - jednej z najtrudniejszych tras wysokogórskich w Polsce. Orla Perć jest oznaczona czerwonymi znakami i prowadzi od Zawratu do Krzyżnego. Między tymi przełęczami szlak przechodzi przez szczyty, granie i przełęcze w wielu miejscach ubezpieczone stalowymi klamrami, łańcuchami i dwoma drabinkami. Po drodze wchodzi się najwyższy szczyt w Tatrach polskich położony całkowicie w naszych granicach – czyli Kozi Wierch. fot. kadr z filmu "Orla Perć – Bezpieczeństwo. Przygotowanie. Sprzęt" Pokonanie Orlej Perci w ciągu jednego dnia to dość karkołomne zadanie, lepiej podzielić ją sobie na odcinki. No i jeszcze jedno, to z pewnością nie jest szlak dla osób, które nie mają doświadczenia czy obawiają się wysokości i ekspozycji. Niemal cały prowadzi nad urwiskami, przepaściami i stromymi stokami. Wielu wielbicieli tej trasy, których ambicją nie jest robienie "czasówek", a wędrówka po jednym z najpięknieszych szlaków polecają podzielenie całości na fragmenty. Warto wziąć pod uwagę przejście Orlej Perci dzieląc ją na dwie lub trzy jednodniowe wycieczki szlakami dojściowo-zejściowymi. Wytrwali, którzy zdecydują się na przejście całego szlaku w jeden dzień powinni liczyć się z ponad 10-godzinnym wysiłkiem, a do tego dochodzi jeszcze podejście i zejście do schroniska, czyli dodatkowe godziny, co może łącznie dać 13-14 godzin intensywnego wysiłku. Miejscem "bazowym" może być schronisko w dolinie Pięciu Stawach Polskich. Stamtąd prowadzi najkrótsza droga na Zawrat. Przed wyprawą należy pamiętać o tym, że między Zawratem, a Kozim Wierchem jest szlak jednokierunkowy. Zawrat - Mały Kozi Wierch - Żydowski Żleb - Zmarzłe Czuby - Zmarzła Przełęcz - Zamarła Turnia - Kozia Przełęcz - Kozie Czuby - Wyżnia Kozia Przełęcz - Kozi Wierch - Przełączka nad Buczynową Dolinką - Żleb Kulczyńskiego - Czarne Ściany - Zadni Granat - Pośrednia Sieczkowa Przełączka - Pośredni Granat - Skrajna Sieczkowa Przełączka - Skrajny Granat - Granacka Przełęcz - Wielka Orla Turniczka - Orla Przełączka Niżnia - Orla Baszta - Pościel Jasińskiego - Buczynowe Czuby - Przełęcz Nowickiego - Wielka Buczynowa Turnia - Mała Buczynowa Turnia - Ptak - Kopa pod Krzyżnem - Przełęcz Krzyżne fot. kadr z filmu "Orla Perć – Bezpieczeństwo. Przygotowanie. Sprzęt" Trasa przeznaczona jest dla najbardziej wprawnych i doświadczonych turystów – takie były założenia jej pomysłodawców już na początku XX wieku - tłumaczą w filmie edukacyjnym "Orla Perć - Bezpieczeństwo. Przygotowanie. Sprzęt" specjaliści w temacie historii i specyfiki tego szlaku. Niestety, od lat ze względu na coraz szybszy rozwój turystyki, zatracono respekt dla gór i Orla Perć z trasy elitarnej zmieniła się w bardzo popularny szlak, na który niezwykle często wybierają się osoby niegotowe do tego typu wypraw. Rezultatem jest tragiczna statystyka - jak informuje TOPR - od 1909 do 2014 roku na Orlej Perci (wraz ze szlakami dojściowymi i z odcinkiem Zawrat–Świnica) doszło do 122 wypadków śmiertelnych. Przyczyną wielu z nich jest niewystarczające przygotowanie (sprzętowe, kondycyjne bądź techniczne). fot. kadr z filmu "Orla Perć – Bezpieczeństwo. Przygotowanie. Sprzęt" TPN i TOPR wspólnie promują właściwe przygotowania – technicznego i sprzętowego – do bardzo poważnego przedsięwzięcia turystycznego, jakim jest przejście Orlej Perci. A opowiedzą Wam więcej specjaliści: Wojciech Szarkowski z Muzeum Tatrzańskiego im. Dra Tytusa Chałbińskiego w Zakopanem, Jan Krzysztof - naczelnik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, Adam Marasek z TOPR i Szymon Ziobrowski - dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego. Kto obserwuje nas dłuższy czas dobrze wie, że bardzo chcieliśmy zrobić chociaż część szlaku o dumnej nazwie: Orla Perć. Tak też stało się podczas ostatniego pobytu. Generalnie, ten post miał się nie pojawić. W górach byliśmy już kilka tygodni temu. Jednak często w rozmowach wspominaliśmy ten szczególny dzień i to wcale nie ze względu na to, że zrobiliśmy fragment Orlej Perci. Ten dzień był “wyjątkowy” jeszcze z innych powodów. Pomyślałam, że skoro na nas zrobił takie wrażenie to opiszę go na wspomnienie tych chwil i jakby trochę ku przestrodze. Tak w skrócie wnioski są takie: Czytajcie dokładnie mapy i sprawdzajcie dokładnie czy na pewno wszystko idzie zgodnie z planem!Na górską wędrówkę zawsze dobrze wyposażcie swój plecak, nawet jeżeli planujecie stosunkowo nie trudną bądź nie długą trasę. A więc jak to było… Dzień zaczynał się wyjątkowo pięknie, słońce od rana dawało o sobie znać. Wcześnie wstaliśmy, bo już o 6:00 byliśmy na śniadaniu. Następnie ruszyliśmy autem w kierunku parkingu Palenica. Na miejscu byliśmy o 7:30. Mimo pięknego słońca, było na razie zimno, więc żwawym tempem ruszyliśmy trasą na Morskie Oko. Po chwili odbiliśmy w prawo na Dolinę Pięciu Stawów. Kierunkowskaz wskazywał pokonanie trasy w 2:10h. Udało nam się tam dotrzeć w 1,5 godziny. Zrobiliśmy przerwę w Schronisku na kanapeczki i kolejną kawę. Posileni ruszyliśmy w kierunku na Zawrat, w połowie odbijając na Kozi Wierch .O tym co dalej, mieliśmy zdecydować na górze(w zależności od sił i pogody). Uważam, że przy takiej kontroli to dobre rozwiązanie. Znamy siebie i nie poddajemy się mimo zmęczenia. Ta zasada może nie sprawdzić się w wypadku osób, które często w wyniku zmęczenia się zniechęcają. Wtedy wiadomo, łatwiej podjąć decyzję o skróceniu trasy niż jej kontynuowaniu. Trasa na Kozi Wierch już na początku była dosyć męcząca, dodając fakt, że narzuciliśmy niezłe tempo, stała się bardzo wymagająca. Moje tętno mierzone w zegarku tego dnia było zadziwiająco wysokie, ale szliśmy konsekwentnie. Było cudownie. Słoneczko nas grzało, zmęczenie wysokie, ale uśmiech nie schodził nam z ust. Towarzyszyły nam piękne widoki i co chwilę podziwialiśmy krajobraz. W jednym momencie lekko się przyblokowałam- na sporej płycie skalnej. Jeden ze wspinaczy podpowiedział, by stawiać całe stopy noskiem buta w kierunku góry. I takim sposobem bezpiecznie, jednak bez asekuracji rąk przeszłam na drugi koniec płyty. Dalej było już spokojniej, ale wymagająco. Gdy doszliśmy na szczyt, odetchnęliśmy! Mieliśmy kilka chwil by delektować się pięknym widokiem, gdyż chmury powoli zasłaniały nam widok. Zjedliśmy posiłek i Eryk zaczął obliczać drogę powrotną we współpracy z mapą. Mieliśmy zapas, więc mimo zachmurzenia postanowiliśmy nie uciekać, tylko zrobić kolejny fragment szlaku Orla Perć. Na początku przejrzystość była wyjątkowo słaba. Jednak płyty skalne były nisko ułożone i szliśmy pod górę(Żleb Kulczyńskiego), zastanawiając się co zobaczymy po drugiej stronie. Mimo, że wcześniej obejrzeliśmy tysiące zdjęć z tego szlaku, to co zobaczyliśmy na żywo zatkało dech w piersiach. Przepaść, mokre skały i dosłownie ściana w dół. Na tym odcinku musieliśmy zachować szczególną ostrożność. Bardzo łatwo się poślizgnąć. Trzeba uważać również na często spadające kamienie: warto wtedy sygnalizować to ludziom poniżej i zachować trzeźwy umysł. Powolnym krokiem zaczęliśmy schodzić, dokładnie sprawdzając stabilność skały czy kamieni o które się zapieraliśmy. Sympatyczna ekipa 4 osób, bardzo dodała nam otuchy. Dawali ciekawe wskazówki i ich podpowiedzi okazały się bardzo skuteczne. Jedynie co nas zaniepokoiło to trasa, którą później zamierzali schodzić. Była zupełnie inna niż nasza. Coś zaczęło nam nie pasować. Jednak na razie skupialiśmy się nad tym by bezpiecznie zejść. Doszliśmy do kilkunastometrowego komina z łańcuchami. Poruszaliśmy się zupełnie w pionie. Na tym odcinku odczuliśmy, że mocne ręce przydają się w górach. Po zejściu łańcuchami, trasa zrobiła się spokojniejsza. Doszliśmy do Koziej Dolinki, a schodząc poniżej, naszym oczom ukazało się cudowne miejsce! Pod ścianą Małego Koziego Wierchu znajdowało się malutkie, ale bardzo urokliwe jeziorko. To Zmarzły Staw(nazywany również Zmarzłym Stawem Gąsienicowym), leży na wysokości 1788 m Podobno jest zamarznięty przez większość roku, jedynie w okresie wakacyjnym można go zobaczyć w takiej okazałości. Przepiękne miejsce – sami zobaczcie! Tam zjedliśmy kolejny posiłek, odpoczęliśmy, miło porozmawialiśmy iiii…zerknęliśmy na mapę! Doznaliśmy małego szoku. Okazało się, że wcześniej wyliczając trasę Eryk nie zauważył dosłownie malutkiego odcinka na trasie, niestety był krótki, ale wymagający. Jego prognozowane pokonanie to 1,50h. Właśnie o ten odcinek byliśmy w tyle! Musieliśmy zmienić trasę na krótszą, by wyrobić się przed zmrokiem. Rozpędziliśmy nóżki i żwawo ruszyliśmy dalej. Gdy doszliśmy do Schroniska Murowaniec, zastanawialiśmy się chwilkę czy nie zostać na noc. To była najwygodniejsza i najbezpieczniejsza opcja. Jednak Eryk zapewnił mnie, że szybkim tempem jesteśmy w stanie wrócić przed zmrokiem. A w domku czekali na nas znajomi i chcieliśmy spędzić ten wieczór z nimi. Pozostało nam nic innego jak pokonać trasę jak najszybciej! Trasa od Murowańca prowadziła przez las, wszędzie leżały połamane gałęzie i było błotko. Momentami miałam łzy w oczach z bezsilności i złości. Szliśmy w milczeniu, a ja myślałam już tylko o ciepłym domku i jakimś porządnym ciepłym posiłku. Spokojnie, jedzonko mieliśmy- w tym momencie świetnie sprawdzały się nam orzechy i rodzynki. Eryk podkarmiał mnie co chwilę. Gdy zaczęłam rozpoznawać okolicę, uspokoiłam się i atmosfera zrobiła się weselsza. Udało się nam zdążyć przed całkowitą ciemnością. Tylko ostatni leśny odcinek wymagał dodatkowego oświetlenia. Powiem Wam tak: to był jeden z najbardziej stresujących dni w górach. Takie wspólne przygody cementują związek! Po dłuższym czasie wspominamy to jako bardzo wyjątkową przygodę, jednak tamtego dnia momentami nie było nam do śmiechu. Gdy po wielu godzinach wędrówki, zobaczyliśmy nasze autko czuliśmy się wygrani! Jakbyśmy przebiegli maraton wspólnie w tempie 2:30. Taka euforia i satysfakcja! Jaki morał z tej wycieczki? Przede wszystkim dobrze planujcie trasę i zawsze bierzcie więcej jedzonka ze sobą w razie przygód! Po więcej wskazówek zapraszam na ważny post, który powstał po opisanej wyżej przygodzie – Co zabrać ze sobą w góry na jednodniową wycieczkę? Maciej Starowicz już w najbliższą środę zmierzy się z potężnym górskim wyzwaniem. W ciągu jednego dnia chce przemierzyć natrudniejszy w Polsce szlak turystyczny: Orlą Perć i zdobyć najwyższy szczyt Polski – Rysy. Jeśli zakończy wyzwanie sukcesem, na konto „Fundacji Na Ratunek” wpłynie ponad 10 tys. zł potrzebnych na dalsze leczenie i rehabilitację walczącego o powrót do sprawności sportowca z Rytra – Tomka Brzeskiego. Sumę taką zobowiązało się wpłacić na rzecz sądeckiego sportowca kilka firm, które zawarły z Maciejem dżentelmeńską umowę. – Na początku czerwca obejrzałem reportaż o Tomku Brzeskim, dowiedziałem się, że 1 kwietnia 2017 roku w czasie zawodów skiturowych w Tartach miał bardzo poważny wypadek– mówi Maciej Starowicz. – Od razu zacząłem zastanawiać się jak mogę pomóc. Ponieważ góry są wielką miłością Macieja Starowicza, postanowił skontaktować się z kilkoma przedsiębiorstwami z rejonu Nowego Sącza i zaproponować zawarcie niezwykłej „pomocowej” umowy. – Jeśli przejdę w jeden dzień całą Orlą Perć oraz zdobędę najwyższy szczyt w Polsce czyli Rysy, to umówiona kwota trafi na konto Fundacji Na Ratunek która prowadzi zbiórkę pieniędzy na leczenie i rehabilitacje Tomka Brzeskiego – mówi. Do akcji przystąpiło sześć firm: Polskie Koleje Linowe, Wyższa Szkoła Biznesu z Nowego Sącza, Fakro, Zet Transport, Wiśniowski oraz Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska z Nowego Sącza. Wszystkie te przedsiębiorstwa zadeklarowały wpłacić pieniądze na konto fundacji jeśli Maciej Starowicz pokona w jeden dzień następującą trasę: – Z Kasprowego Wierchu czerwonym szlakiem będę kierował się słynnym odcinkiem Orlej Perci do przełęczy Krzyżne mijając po drodze Świnicę, Zawrat, Kozi Wierch oraz Granaty. Kolejno żółtym szlakiem zejdę do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów na krótki odpoczynek. Później niebieskim szlakiem pójdę do Morskiego Oka by następnie czerwonym szlakiem zdobyć Rysy. Na Rysach odpoczynek i z powrotem do Morskiego Oka – wylicza Maciej. Startuje w najbliższą środę. Przejście trasy może zająć mu 12 do 15 godzin. – Wszystko będzie zależało od pogody, która w górach jest bardzo zmienna. Mam nadzieję jednak, że pogoda dopisze i wywiążę się z umowy. Prognozy są wspaniałe, bez deszczu i burz – dodaje. Maciej Starowicz ma „błogosławieństwo” dla swojego wyzwania od sądeckiego sportowca, z którym rozmawiał przez telefon i który obiecał trzymać kciuki za powodzenie całego przedsięwzięcia. Orla Perć to najtrudniejszy znakowany szlak w Tatrach. Pomysł budowy wyszedł od znanego poety i taternika Franciszka Henryka Nowickiego. Ostatecznie szlak został wytyczony przez księdza Gadowskiego w latach 1903-06. W dużej części został poprowadzony granią, choć w wielu miejscach, zwłaszcza tych trudniejszych ścieżka omija grań. Dzisiaj Orla Perć zaczyna się na Zawracie a kończy na Przełęczy Krzyżne. Dalszy fragment prowadzący przez Wołoszyn do Polany pod Wołoszynem został zamknięty w 1932 r przez Polskie Towarzystwo Tatrzańskie ze względu na ochronę przyrody. Obecnie jest tam ścisły rezerwat. Od 3 lipca 2007 na odcinku Zawrat - Kozi Wierch szlak jest jednokierunkowy i odcinek ten można pokonywać tylko idąc od Zawratu w kierunku Koziego Wierchu. Szlak jest momentami trudny, w wielu miejscach eksponowany. I choć zamontowano na nim sztuczne ułatwienia w postaci drabinek i łańcuchów polecany jest dla turystów już doświadczonych, umiejących sobie radzić w terenie skalnym i niewrażliwych na przepaście. W przypadku opadów i mokrej skały, a także gdy zalega na szlaku śnieg trudności mogą tam znacznie wzrosnąć. Poślizgnięcia na płatach śniegu i mokrych skałach to najczęstsza przyczyna wypadków w rejonie Orlej Perci. Warto zabrać ze sobą na szlak większą ilość wody, zwłaszcza w upalne dni. Także rękawiczki (np. takiej jak na siłownie - skórzane, bez palców) bo będzie się tam miało często kontakt z łańcuchami. Oraz oczywiście dobre buty z podeszwą, która nie ślizga się na skałach. I raczej nie polecam przechodzenia Orlej z dużymi, ciężkimi plecakami. Jeśli ktoś chciałby zobaczyć jak ten szlak wygląda z bliska, ale wolałby zacząć od czegoś łatwiejszego to najlepiej wybrać wycieczkę na same Granaty. Nie ma tam wielu trudniejszych fragmentów, a można już trochę poczuć klimat tego szlaku. Łatwość tego odcinka jednak nie zwalnia od ostrożności. Na Granatach dochodziło również do wypadków, np. na wskutek pobłądzeń przy złej pogodzie. Jeśli natomiast ktoś chciałby trochę trudniejszy i dłuższy odcinek to możne wejść na Kozi Wierch od Doliny Pięciu Stawów i dalej przejść aż do Skrajnego Granatu. To są jednak najłatwiejsze fragmenty. Pozostałe są znacznie trudniejsze i stwarzają więcej niebezpieczeństw. Całą Orlą Perć da się latem pokonać w jeden dzień. Jest to jednak długa i męcząca trasa. I warto to robić na jeden raz tylko przy pewnej, dobrej pogodzie. Można to zrobić na kilka sposobów: - wyruszyć z Kuźnic bardzo wcześnie rano i potem z Krzyżnego zejść z powrotem do Murowańca i Kuźnic, albo przez Dolinę Roztoki do Palenicy Białczańskiej - ułatwić sobie drogę korzystając z kolejki na Kasprowy Wierch i dalej przez Świnicę do Zawratu - śpiąc w schronisku Murowaniec i wtedy zaoszczędza się czas na dojście z Zakopanego - śpiąc w schronisku w Dolinie Pięciu Stawów Polskich Śpiąc w Murowańcu ma się więcej możliwości zejścia do schroniska w przypadku załamania pogody, bo do wyboru jest Kozia Przełęcz, Żleb Kulczyńskiego, Zadni Granat i Skrajny Granat. Śpiąc w Piątce w stronę schroniska można zejść tylko z Koziej Przełęczy i Koziego Wierchu. Jednak wejście na Zawrat i zejście z Krzyżnego po przejściu całej Orlej Perci jest od strony Piątki krótsze niż z Murowańca. Najlepiej jednak przejście całego szlaku podzielić sobie na dwa dni. Wtedy spokojnie można to zrobić nocując w Zakopanem. Można to sobie podzielić na odcinki Zawrat - Skrajny Granat i Skrajny - Krzyżne. Odcinek pierwszy, Zawrat - Skrajny Granat Ruszam z Kuźnic około 7 rano. Następnie przez Boczań do Murowańca i dalej w stronę Zawratu. Pogoda jest słoneczna a ludzi na szlaku jeszcze niewielu. Czyli idealne warunki na zrobienie Orlej Perci. Omijam Czarny Staw Gąsienicowy i ruszam w stronę Zmarzłego Stawu i następnie w górę na Zawrat. Przy łańcuchach pod Zawratem spotykam już kilku turystów. Trudności tego miejsca są jednak małe w porównaniu z tym co mnie czeka na Orlej Perci. Niemniej jednak trzeba tu zawsze uważać bo w rejonie Zawratu zdarza się najwięcej wypadków. Po chłodnym cieniu Zawratowego Żlebu na przełęczy znowu. słońce. Na Zawracie jest juz trochę ludzi. Panorama z Zawratu piękna choć jak to zwykle latem przykryta lekką mgiełką. Chwila odpoczynku i ruszam granią w stronę Małego Koziego Wierchu. Trudności na razie nie ma wielu, choć są już pierwsze łańcuchy, więc po chwili wchodzę na szczyt. Widok ładny, więc zatrzymuje się i po zrobieniu kilku zdjęć ruszam dalej. Teraz zejście na Zmarzłą Przełączkę Wyżnią. Zejście jest ubezpieczone łańcuchami. W dole Żydowski Żleb czyli Honoratka. Miejsce to jest dość niebezpieczne. Zwłaszcza kiedy leży śnieg lub jest ślisko. Większy krok i jestem już po drugiej stronie przełęczy. Teraz schodzę w dół po dość wąskich półeczkach skalnych idąc wzdłuż północnej ściany Zmarzłych Czub (czyli trawersując). Wszystko ubezpieczone łańcuchami. Potem już jest łatwiej. Wchodzę znowu na grań i po skalnych płytach przy pomocy łańcuchów schodzę na Zmarzłą Przełęcz. Trzeba tu uważać gdy płyty są śliskie. Zmarzła Przełęcz ma dwa siodła rozdzielone małą turniczką. Na wschodnim siodle przełęczy stoi skalny chłopek w kształcie maczugi, dobrze widoczny z dołu. Jest też dobry widok na południową ścianę Zamarłej Turni z licznymi drogami wspinaczkowymi. Z przełęczy dalej trawersuje się od północnej strony Zamarłą Turnię. Najpierw dolnym tarasem, a potem z podejściem krótką drabinką z klamer podszczytowym, górnym tarasem. Teraz pozostaje tylko zejście stalową drabinką na Kozią Przełęcz. Trudności są tylko psychiczne, zwłaszcza jak się spojrzy w dół, bo technicznych raczej żadnych. Trzeba po prostu zejść po drabince na skalną półeczkę i dalej już łatwiejszym terenem przy pomocy łańcuchów zejść na samą przełęcz. Nie jest trudno, ale trzeba uważać bo upadek z drabinki może skończyć się sporym lotem. Kozia Przełęcz jest wąska i nie ma na niej miejsca na odpoczynek więc idę od razu dalej. W tym miejscu, a w zasadzie trochę dalej, czerwony szlak krzyżuje się z żółtym, powadzącym od Koziej Dolinki przez Pustą Dolinkę do Doliny 5 Stawów. Za przełęczą jest od razu dość trudne miejsce. Kilkumetrowy trawers (czyli poziome przejście) po dość wąskiej skalnej półce. Jest ubezpieczony łańcuchem. Trzeba tam uważać zwłaszcza gdy jest ślisko. Ekspozycja jest spora, bo w dole Dolinka Pusta. Tutaj się szlak trochę obniża i doprowadza do rozwidlenia. Żółty szlak prowadzi w dół, do Dolinki Pustej. Ja skręcam w lewo i ruszam dalej Orlą Percią. Odcinek wprowadzający na Kozie Czuby nie jest bardzo trudny. Z początku jest fragment gdzie wchodzi się przy pomocy łańcuchów i drabinki z klamer po skalnej ściance. Potem jest łatwy odcinek z którego dobrze widać południową ścianę Zamarłej Turni oraz drabinkę prowadzącą na Kozią Przełęcz. Dalej szlak jest poprowadzony po północnej stronie i przy pomocy łańcuchów wprowadza na grań Kozich Czub. Kawałek granią i wchodzę na główny wierzchołek Kozich Czub. Tutaj chwila przerwy a potem jedno z bardziej niebezpiecznych miejsc czyli zejście na Kozią Przełęcz Wyżnią. Widać zachodnią stronę Koziego Wierchu i pionową "rynnę" po której poprowadzony jest szlak. Zejście na przełęcz jest ubezpieczone łańcuchami i mocno eksponowane. Trzeba bardzo uważać, zwłaszcza pod koniec, gdzie jest krótkie poziome przejście z łańcuchem, ale jest mało miejsca na postawienie stopy. Sama przełęcz jest bardzo wąska. A za nią zaczyna się w miarę łatwe wejście na Kozi Wierch. Najpierw kawałek po skosie, a później już prosto w górę. Całość jest ubezpieczona łańcuchami, ale wygodnych chwytów i stopni jest dużo więc wchodzi się bardzo przyjemnie i bez większych problemów. Na Kozim Wierchu (wysokość 2291 m npm) robie sobie małą przerwę. Warto, bo to jedno z lepszych miejsc widokowych, a także najwyższy szczyt znajdujący się w całości na terenie Polski. Dalej fragment Orlej Perci jest zwykłą, łatwą ścieżką i prowadzi południowymi zboczami Koziego Wierchu. Przez chwilę czerwony szlak idzie razem z czarnym, prowadzącym z Koziego Wierchu do Doliny Pięciu Stawów. Idąc dalej Orlą Percią zbliżam się znowu do grani i przed Przełączką pod Buczynową Dolinką przechodzę znowu na stronę północną. Przed przełęczą jest krótki fragment przejścia po skalnej płycie, gdzie trzeba uważać aby się nie poślizgnąć i potem już zejście w Żleb Kulczyńskiego. Zejście żlebem nie jest zbyt przyjemne bo bardzo tam krucho i trzeba uważać, aby nie zrzucać kamieni i aby samemu nie dostać kamieniem. Po jakiś 80 m zejścia czerwony szlak odbija w prawo pod kominek prowadzący do szczerbiny przy Czarnym Mniszku. Dalej w dół Żlebem Kulczyńskiego prowadzi czarny szlak dojściowy od strony Koziej Dolinki. Wejście kominkiem nie sprawia mi żadnego problemu. Kominek ma z 20 m wysokości i wejście jest tam ubezpieczone łańcuchami. Ale skały są tam tak ładnie urzeźbione, że w zasadzie można nim wejść prawie jak po schodach. Kominek jest jednym z najfajniejszych miejsc wspinaczkowych na całym szlaku. Zwłaszcza gdy się go przechodzi przy pomocy samej skały. Dalej ścieżka jest już łatwa i prowadzi zachodnimi stokami Czarnych Ścian. Po pokonaniu kominka ruszam dalej w stronę Zadniego Granatu. Przed szczytem z lewej strony dochodzi jeszcze zielony szlak od strony Koziej Dolinki. Po zejściu z Zadniego jest jeden mały lekko eksponowany fragment od strony Buczynowej Dolinki. Trzeba zejść trochę w dół, przejść kawałek poniżej grani wąską ścieżką, by potem wejść po skałach na Pośrednią Sieczkową Przełączkę. I dalej już szeroką ścieżką wzdłuż grani na Pośredni Granat. Dalej przy zejściu na Skrajną Sieczkową Przełączkę jest troszeczkę trudniej. Trzeba zejść po skalach używając rąk, a szlak w tym miejscu się trochę obsypuje. Poniżej przełęczy znajduje się opadający w stronę Stawu Gąsienicowego Żleb Drége'a. W swojej górnej części trawiasty i łatwy. A w dolnej zaś podcięty urwiskiem. Po zejściu na przełęcz musze zrobić jeszcze "krok nad szczeliną". Nie jest to trudne miejsce. Trudności tak jak w przypadku drabinki raczej psychiczne. Wystarczy zrobić duży krok. Można przytrzymać się łańcucha, który jest zamocowany nad szczeliną. Sama szczelina nie jest też głęboka i zwęża się ku dołowi. To miejsce można także ominąć dołem od strony Żlebu Drége'a czyli od strony Czarnego Stawu Gąsienicowego. Ten fragment szlaku znajduje się po zachodniej stronie grani. Znajdują się tu jedyne w tym rejonie ułatwienia w postaci łańcucha nad szczeliną i zamontowanej kawałek wcześniej klamry, ułatwiającej przejście przez skały znajdujące się poniżej grani. Pozostały odcinek szlaku na Skrajny Granat jest już łatwy i prowadzi skalną, obsypującą się ścieżką. Ze Skrajnego Granatu otwiera się widok na trzy doliny: Gąsienicową, Pańszczycy i Pięciu Stawów Polskich, a także na znajdującą się poniżej Buczynową Dolinkę. W oddali można także zobaczyć Tatry Bielskie, Lodowy Szczyt, Gierlach czy Rysy. Jest to jedno z ciekawszych miejsc widokowych. Pierwszy fragment Orlej Perci kończę na Skrajnym Granacie. Schodzę więc żółtym szlakiem do Stawu Gąsienicowego i dalej już niebieskim do samych Kuźnic. Odcinek drugi, Skrajny Granat - Przełęcz Krzyżne Początek wycieczki w Kuźnicach. Następnie niebieskim szlakiem przez Boczań dochodzę do Czarnego Stawu Gąsienicowego. Tutaj skręcam na żółty szlak prowadzący na Skrajny Granat. Ścieżka jest łatwa, ale podejście mozolne. Trzeba zwrócić uwagą gdy się wyjdzie z kosówki i po jakimś czasie dojdzie do dużego żlebu spadającego spod Pańszczyckiej Przełęczy, aby nie zgubić szlaku i iść skałami po lewej stronie zamiast skalnym rumowiskiem prosto w górę. Kawałek wyżej trzeba uważać gdy wchodzi się ze żlebu w skały, ponieważ jest tam zwykle ślisko. Ale ten fragment jest ubezpieczony łańcuchem. Dalej na sam szczyt prowadzi już nietrudna, dość mocno obsypująca się ścieżka. Na Skrajnym Granacie chwila przerwy i ruszam w stronę Krzyżnego. Od razu za Skrajnym zaczyna się zejście w dół po ubezpieczonych łańcuchami skałach. Schodzi się w stronę Buczynowej Dolinki. W końcowym odcinku zejścia jest taki krótki poziomy fragment gdzie trzeba uważać i przejść stając na stalowej klamrze. Następnie jest łatwiejszy fragment ścieżki, którym przechodzę na północną stronę grani by przy pomocy łańcuchów zejść po mocno obsypujących się skałach na Granacką Przełęcz. Szlak znowu przewija się na północną stronę. Te wszystkie północne fragmenty Orlej Perci są zacienione i przeważnie mokre i śliskie. Trzeba tu uważać, zwłaszcza gdy leży śnieg lub gdy jest mokro. Ten fragment za Granacką Przełęczą przypomina trochę Honoratkę. Z przełęczy schodzę trochę w dół, wzdłuż żlebu po skalnych półeczkach na północnej ścianie Wielkiej Orlej Turniczki. Cały czas przejście jest ubezpieczone łańcuchami. Następnie jest krótki poziomy fragment i dalej przy pomocy drabinki i łańcuchów wychodzę na Orlą Przełączkę Niżnią. Następnie krótki, łatwy fragment po południowej stronie Orlej Baszty i zejście takim skośnym kominem na trawiastą Pościel Jasińskiego. Zejście kominem jest ubezpieczone łańcuchami i jest tam dość dobrze urzeźbiona skała więc nie sprawia wielu problemów. Przede mną następne niebezpieczne miejsce - północny trawers Buczynowych Czub. Znowu przechodzę na północną stronę grani. Jest więc mokro i ślisko. A dodatkowo bardzo krucho. Całość jest ubezpieczona łańcuchami. Schodzę kawałek na dół po obsypujących się skałach, a następnie w górę już po płytach skalnych, lecz miejscami dość śliskich. Po chwili znowu wychodzę na południową stronę grani. Największe trudności Orlej Perci mam już za sobą. Dalej już jest łatwiejszy odcinek aż na Przełęcz Nowickiego. Z przełęczy też łatwo, najpierw kawałek po południowej stronie, potem po północnej. Ścieżka wprowadza na Budzową Przełączkę, która oddziela Budzową Igłę od masywu Wielkiej Buczynowej Turni. Z przełączki przechodzę w poprzek południowego, trawiastego zbocza Wielkiej Buczynowej Turni. Po poziomym odcinku podchodzę kawałek w górę i po przejściu kilku małych przełączek w żeberkach opadających z Wielkiej Buczynowej Turni, schodzę w dół do żlebu spadającego z Buczynowej Przełęczy. Zejście jest ubezpieczone łańcuchami i miejscami się trochę obsypuje. Teraz kawałek po skałach żlebem w górę, następnie szlak odbija w prawo wyprowadzając ze żlebu na skalne zbocze Małej Buczynowej Turni. Całość podejścia jest ubezpieczona łańcuchami i niespecjalnie trudna. To są ostatnie łańcuchy na szlaku. Dalej jest już w większości kamienna ścieżka po południowej stronie grani. Najpierw jest trawers pod głównym wierzchołkiem Małej Buczynowej Turni. Potem kawałek przejścia granią. A następnie ścieżka schodzi w dół i przebiega poniżej Ptaka i Kopy pod Krzyżnem by po chwili wprowadzić na samą Przełęcz Krzyżne. Krzyżne to jedno z lepszych miejsc widokowych w Tatrach Polskich. W dole słychać szum Wielkiej Siklawy. A na przełęczy jest sporo miejsca więc przy dobrej pogodzie można tam sobie spędzić dłuższą chwilę. Z Krzyżnego schodzę w stronę Doliny Pańszczycy. Zejście prowadzi kamienną ścieżką. Po drodze jest do przejścia małe skalne żeberko, przy przejściu którego trzeba czasem użyć rąk. Dalej już tylko przejście koło Czerwonego Stawku, podejście na Zadni Upłaz i przejście Dubrawiskami wzdłuż zboczy Żółtej Turni w stronę Murowańca. A stamtąd przez Boczań do Kuźnic. Orla Perć to trudny szlak. Warto go więc robić przy dobrej pogodzie, kiedy skała jest sucha i chmury nie zasłaniają widoków. Szlak jest dość oblegany przez turystów co czasem powoduje zatory w trudniejszych miejscach, dlatego warto się tam wybierać wcześnie rano. Wycieczka jest trudna, ale piękna i dająca wiele satysfakcji. Trzeba tylko pamiętać, że jest tam sporo niebezpiecznych, eksponowanych miejsc gdzie trzeba szczególnie uważać. Czas wycieczek ok. 11 h i 9 duże Pytania dotyczące szlaku można zadawać na forum Opis starszej wycieczki, odcinek Kozia Przełęcz - Skrajny Granat

orla perc w jeden dzien